Czym tak naprawdę jest festiwal showcase’owy? Nie wiem, bo nigdy na takim nie byłem. Ale wyobrażam sobie, że np. chcesz iść na koncert, ale masz do przejścia półtora kilometra, po drodze spotykasz znajomych, gadacie, popychacie pierdoły i finalnie docierasz na dwie ostatnie piosenki. Albo jest tam dużo ludzi z branży, rozpoznajesz ich, ale wstydzisz się zagadać, bo nie bardzo masz im coś do zaoferowania, nawet wizytówek nie masz i to jest ten cały networking. Albo siedzisz na panelu dyskusyjnym i notujesz ile razy padnie hasło “serwisy streamingowe” i czy sztuczna inteligencja zabierze muzykom pracę. I to jest okej, I guess, przecież jak mawia przysłowie: wszystko dla ludzi, ale wszystko z umiarem.
Produkuję się na ten temat, ponieważ posiadam status delegata (osoby delegackiej?) na tegorocznej edycji festiwalu Great September w Łodzi. Wypełniając formularz zgłoszeniowy zostałem między wierszami zobowiązany przygotować jakiś materiał zapowiadający wydarzenie. Zatem jestem i odrabiam pracę domową, mimo że od tego roku szkolnego nauczyciele mieli już nam nic nie zadawać. Minimalna wzmianka o festiwalu pojawiła się już w poprzednim newsletterze, przy notce na temat tegorocznego albumu EABS, a teraz spróbujmy napisać coś więcej, ale też nie za dużo, żeby się przypadkiem nie przebodźcować.
Myślałem w jakiej formie coś o tym wydarzeniu napisać, nie popadając jednocześnie w banał skopiowanej notki prasowej z dopiskiem “zapraszam”. No i tyle człowiek myślał i za dużo nie wymyślił. Niestety nie byłem na poprzednich edycjach, więc nie mam żadnych złotych tipów na poruszanie się po terenie festiwalu ani po mieście Łodzi (poza tym, że raczej w dzień i oświetlonymi ulicami). Zdecydowałem się po prostu wypisać kilka zespołów, artystek i artystów, których wiem że chciałbym zobaczyć na żywo, korzystając z możliwości jakie daje Great September. Czy mi się to uda? Najprawdopodobniej nie, ale daję sobie dość dużo przestrzeni na wałęsanie się bez planu, bycie zaprowadzonym na jakiś koncert i odkrycie czegoś na przekór swoim przyzwyczajeniom.
(kolejność prawie alfabetyczna)
Coals. Nie wiem jak to się stało, ale nigdy ich nie widziałem na żywo! Ostatnio przy trasie promującej Sanatorium otarłem się ich warszawski koncert, ale jednak nie zdążyłem przed sold-outem. Mam nadzieję, że tym razem się uda i zmieszczę się do sali koncertowej…
EABS. Prosta sprawa - będą grać Reflections of Purple Sun, czyli ten album-hołd dla Tomasza Stańki. O płycie pisałem w poprzednim odcinku Przesytu i nie będę się powtarzał, trzeba tam iść, chyba że chcecie płacić dwie i pół stówki w Jassmine.
Jakub LDDV. Producent i raper, który nakładem Peleton Records wydał trzy lata temu mixtape BRYLANT, gdzie samplował milenijny polski pop i przetwarzał go w cloud-rapową, duchologiczną materię. Kilka tygodni temu wyszła wspólna EP-ka z Baby Meelo. Nie mam pojęcia co się będzie działo na scenie.
Jucha. Pięcioosobowy, gitarowy skład w STAJNI Peleton Records, wciąż bez albumu ale z kilkoma mocno przebojowymi singlami. O zeszłorocznych Odcieniach szarości pisałem już w newsletterze pod koniec listopada tak: “mocne (ale nie za mocne) gitary oraz dość smutny (ale nie za smutny) tekst składają się na wizerunek silnych, ale i wrażliwych chłopaków tworzących ten zespół.”
Mateusz Tomczak. Nie zdążyłem na jego wystep na OFF Festivalu, ponieważ jadłem obiad, ale z licznych doniesień naocznych świadków jasno wynika, że warto doświadczyć jego koncertu jeśli akurat nie boimy się wystawić na wybuch szczerych emocji ze strony artysty. Tym bardziej, że Tomczak będzie tydzień po premierze drugiego albumu Niektóre sekrety powinny pozostać marzeniem wydanego przez Opus Elefantum.
Oxford Drama. Pisałem w poprzednim odcinku Przesytu o tegorocznej płycie The World Is Louder i osobiście nie potrzebuję większej zachęty, żeby pójść na ich koncert. Po prostu chcę usłyszeć na żywo te piosenki, na pewno będzie fajnie, miło i przyjemnie.
Promyki. Trio post-noise-punkowe z Poznania, które tworzą perkusista Kamil Konik, wokalistka i autorka tekstów Wiara (zespół Welur pamiętamy) oraz gitarzysta Jakub Lemiszewski (milion projektów, wszystkich nie wymienię). Spodziewam się ściany dźwięku, krzyku i rozkręcania gałek na max poziom. Do posłuchania debiutancki album Plastik sprzed dwóch lat (już?!)
Sujka. Debiutowała wieki temu ambientowym albumem Banitka w nieodżałowanej oficynie Trzy Szóstki, a na Great September przyjeżdża z premierą solowego materiału piosenkowego, który nie jest jeszcze opublikowany - pierwszy singiel 12 września.
Tonfa. Duet hip-hopowy w składzie Scolop333ndra i Kierat to już wiadomo, styl i marka sama w sobie i inne wyświechtane hasła w stylu “objawienie raperskiego undergroundu”. Tegoroczny album Trzecia szyna siedzi mi niesamowicie, przy każdym odsłuchu zachwycając smolistością bitu i plastycznością tekstu.
Tymek Papior. Dosłownie dwa tygodnie temu zadebiutował solowym materiałem Rugs / Carpets wydanym przez Coastline Northern Cuts, a kilka miesięcy wcześniej wystrzelił z projektem LUMBAGO współtworzonym razem z basistą Pawłem Stachowiakiem (EABS, Siema Ziemia). Na debiucie łączy free jazz, muzykę elektroakustyczną i IDM, składając pozornie nieprzystające do siebie elementy w jedną całość.
The Syntetic a.k.a. Człowiek Widmo. Klasyk. Czas sprawdzić po tych wszystkich latach, czy człowiek widmo faktycznie jest niewidoczny niewidoczny i pali się jak pochodnia pochodnia.
POST SCRIPTUM
Great September odbędzie się w dniach 12-14 września 2024 w Łodzi. Relację z festiwalu postaram się prowadzić na swoim instagramie: @kertua
Niezmiennie polecam też miejsca, w których regularnie (lub nie) i w trybie always-in-progress staram się wrzucać wszelkie premiery, pojawiające się w obrębie mojego radaru:
miesięczne listy z premierami na Buy Music Club - link do mojego profilu
playlista roczna Polska Gurom w serwisie streamingowym z zielonym logo
dla koneserów (nerdów) korzystających z serwisu RateYourMusic, lista polskich wydawnictw w układzie chronologicznym
Podrzuciłem dwa albumy na listę konesera ;)
Super, bardzo mi ten newsletter pomaga w odkrywaniu nowej muzyki, dzięki!